Sobota

  Składane o poranku rana słowa trudniej zrastają mi się w zdania…Szukam tematu na felieton do Zwierciadła.  Jako, ze to mój piąty felieton w miesiącu, czasami chciałbym, aby temat był mi narzucany. Przywilejem felietonisty jest jednak pisać o czym chce. Wolność wyboru bywa udręką, wybór wielki.  Nienawiść? Tak , może o niej….Zbadać etymologię tego słowa…czy Chrystus nienawidził kupców ,kiedy przeganiał ich ze świątyni? Czy jest możliwa miłość, jeśli nie zna się nienawiści? /// To co powinniśmy się zrobić- czasami czeka na nas obojętnie, zwykle jednak czeka w formie udręki, a tez zdarza się też,  że czeka serdecznie i przyjaźnie. Tam gdzie udręka, tworzą się bloki i napięcia.  W myśli, jak w ciele -..unikamy nacisku na te miejsca…Dlatego tak mi mi trudno wejść w pisanie tego felietonu. Tym bardziej muszę wejść. I zrobię to zaraz  /// Etymologia słowa nienawiść nie- jasna.. Więc jednak nie o nienawiści będzie felieton. Pisząc o niej  zbyt wiele musiałbym o zawiści,  a o zawiści pisałem nie raz. Napiszę więc o zjawisku —m a m   p o my s  ł !  — Eureka!… Mam pomysł – woła czasami mój synek…A oczy mu płoną. Ja więc mam pomysł- będę pisał- o – mam pomysł!!! Mam pomysł na własne życie!. Kto wie, może to w życiu najważniejsze …/// Krzyś w Toronto pisze: Tomku, prosze, nie odpowiadaj temu skurwielowi – flygtning’owi – pod zadnym pozorem. Na takich palantow i bydlakow najlepsze jest milczenie. Olanie go totalne. Nie istnieje. Cos jak wspaniale powiedzenie mego dziadka, ktoiry uwielbial klocic sie w warszawskim tramwaju z ludzmi, czesto ich podpuszczajac. Klocil sie z tymi, ktorzy na glos wyrzekali lub byli chamami. Jego koncowe powiedzenie: „Panie, pan nie istynieje, pan jest dla mnie szyba. Ja przez pana widze…” Odpowiadam K. spokojnie,  nie czytam tego, już wiem czyje wpisy pomijac, jak psie kupy. A od ciebie wiem ze cos smierdzi.  Przykro mi tylko, ze z mego powodu czytelnicy musza to wachac… Ale mnie tez nikt nie musi czytac… Nienawistnik musi- potrzebne mu to do istnienia – to jakis  rodzaj  pasozytnictwa.  Ale tu tu tez widze tamat – jak chamstwo wyzwala chama u innych, a smiecie w lesie,  jakby zezwalaly na smiecenie . To niezawodnie dziala/// Na spacerze z dziećmi w naszym lesie, przez mrzawkę i chłód.. Jak zawsze dziwię się, że nagle spotkani nieznajomi nie mówią sobie dzień dobry – jakby się siebie bali, jakby się boczyli i an uwięzi trzymają oczy. To rzadkość w świecie i jakoś źle o nas świadczy./// Jutro 0 12 w samo południe  w pierwszym programie radia, będę coś mówił . Co? Nie wiem?  Z kim- nie wiem?/// Już wiem z facebooka, że z Jackiem Santorskim.  Jutro wyjaśnię czemu tak się cieszę.  /// Antoś był u swej przyjaciółki z przedszkola , Hani . W przedszkolu są jak stare dobre małżeństwo. Przy każdym spotkaniu w innym miejscu, umierają ze wstydu, oboje. Więc jak opowiadała mi Ewa, był spektakl godzinny … Czytałem do snu Antosiowi „Brzydkie  kaczątko” . Zachwycony. Jaka fajna opowieść , powiedział . Zgadzam się. Dopiero teraz odkrywam głębszy, czasami głębinowy sens wielu baśni.    

PODYSKUTUJ: