Środa

I mniej mam czasu , mam coraz mnie, tym gorzej, bardziej płytko i bardziej pobieżnie tutaj piszę… Rozmijanie się odczuwania i przeżywania ze słowami… Pisząc o Krakowie  utraciłem wszystkie smaki i zapachy…Na spotkanie przyszedł mój kolega ze Sztokholmu, mieszka już na stale w Krakowie, chirurg laryngolog… Posunął się i już bardziej z niego pacjent niż lekarz, a tyle graliśmy w Sztokholmie w tenisa , dobrze grał . Jego syn trenował z Borgiem… Rano wóz do warsztatu …daleko , w pobliżu Okęcia..potem tramwajami i autobusem do redakcji, jak miło jechać środkami masowej komunikacji…Ale wracając autobusem, jakiś śmierdziel.. Smród ludzki jest nie do zniesienia, zwierze nigdy tak nie śmierdzi jak człowiek… Na dodatek trudno zlokalizować źródło, wiec wszyscy nawzajem się podejrzewają… O nie, wolę jednak jeździć swoim wozem   … Mam jutro dwa zaproszenia do telewizji..TVN Info i Polonia , w południe i wieczorem…  Pierwszy o książkach i mijającym roku, drugi o  narastającym szaleństwie w naszej polityce… Zaczynam wierzyć, że Prezes jest naprawdę chory… Felieton do Newsweeka prawie gotowy… Ja jednak najlepiej czuję się w literackim reportażu…Więzienie w Białołęce dało mi materiał..tylko miejsca dla słów mało,  jak w celi… Kupiłem dzisiaj ostatni tom Dzienników ” Iwaszkiewicza… Rzuciłem okiem , Iwaszkiewicz złości się na mego ojca, pisał że” stał się nie do zniesienia”…  „co się stało z tym człowiekiem”. I podobnie wsiadał na Herberta …Oabj naciskali go moralnie w ZLP, by się nie kurwił…Nic nie pomogło…A jednak coraz bardziej go cenie , też jako człowieka, mimo wszystko…

PODYSKUTUJ: