A ja znowu dużo w domu… Odwożę stary wóz do zmiany kół …W pobliskim Lidlu zakupy…Jakiś nieznajomy patrzy badawczo na mnie…wrażliwa twarz , jak już pomarszczony, drżący na wietrze myśli liść ..Mówi – ja cichy pana wielbiciel..mieszkam niedaleko..domyśliłem się się z tekstów, że pan tu mieszka … Przedstawia się.. B K. był szefem LOTu..- może pan pamięta..afera… Pomyślałem , co za kraj, jak ktoś był szefem czegoś okazałego, to prawie na pewno wyleciał na fali jakiejś afery… Dobra forma…prowadząc wózek w sklepie, czuję jakbym pewną ręką sterował rzeczywistością. Jakież to złudne uczucie, ale jak krzepiące. List od Kasi Karpowicz, poruszona moim tekstem o jej malarstwie…i że tak ją dobrze rozumiem. Pyta, jak może mi się odwdzięczyć..? Odpisuję szczerze- maluj coraz lepiej… W przyszłą środę wernisaż, który jakoś będę musiał połączyć z naszą wigilią…
Wtorek dzisiaj
PODYSKUTUJ: