wtorek
O szóstej rano spada mi lampka… z hukiem… Zepsuła się -myślę… już nie zasnę .. czarne myśli, że wszystko się psuje, zmywam je prysznicem… Kiedy przyjechałem z Antosiem do przedszkola…zastałem jakąś panienkę w jego wieku, jak po toalecie podciągała rajstopy…kobiecym, wprawnym ruchem.. Speszyłem się – Ach przepraszam…..- Nic nie szkodzi – odpowiedziała… i zabrała się do mycia rąk. Chciałem wrzucić moim znajomym do skrzynki mój nowy tomik, tak na Nowy Rok. Dom duży, byłem tu niedawno na kolacji .. mieszka tam jeszcze jakaś ich rodzina.. Parkuję na chwilę przy bramie ..i biegnę do skrzynki pocztowej …gdy zgrzyta furtka… Wychodzi okutana niewiasta, myślę Agata…nie , nie znam. Z wściekłością – niech pan nie parkuje przed moją bramą. Ja na to: ”tylko chcę wrzucić Agacie do skrzynki". Ona – ich po drugiej stronie… znowu złowrogo zagląda mi w oczy… proszę jechać panie Jastrun.. piorunuje mnie wzrokiem …”zabił pan kiedyś mojego psa…zaraz uszkodzę samochód". W ręku dzierży wielką szuflę od śniegu… Jezu, to może jednak Agata… jako Mrs Hyde… Byłem zachwycony, uwielbiam takie sytuacje, ale książki nie wrzuciłem do skrzynki… musiałem się ratować ucieczką…. Czy jedna trzecia Polski nie ma takiego fioła? Sławek M. psychiatra, mój miły znajomy, kolega, może przyjaciel ..takie czasy, że przyjaciel psychiatra konieczny… zrobił ze mną wywiad dla ”Medycyny Praktycznej Psychiatrii”…. o depresji. Przyjęli z wykrzyknikiem! Zabawny pożytek z dawnych smutków, że mogę powiedzieć coś ważnego o depresji specjalistom. Zaproponowałem, by rozmowa była przeplatana cytatami z mej powieści o depresji „Rzeka Podziemna”, to był chyba dobry pomysł. Sławek bardzo ceni tą książkę i świetnie je wybrał. Gdyby wszyscy lekarze mieli tyle wrażliwości i po prostu ludzkiej dobroci co On…..lżej byłoby chorować. Czy przez to jednak, sam nie jest narażony ….? „Jak mam podziwiać dramat Nowego Testamentu, ja, któremu codziennie po tysiąc razy wbijają gwoździe w stopy, w dłonie i w głowę? Ja, który na dodatek nie mam wiary, że me cierpienie odkupi czyjeś grzechy, ani wiary w zmartwychwstanie, w życie wieczne i w dobrego ojca w niebiosach ( a nawet boję się, że życie wieczne będzie życiem zamkniętym na zawsze w godzinie D). („Rzeka podziemna. Zapiski z dna.”) Przenosiny mamy z Obór do Konstancina… to nie był zabieg bezstresowy.. od razu przygarbiłem się jak Atlas pod ciężarem świata… Mama weszła tu i ówdzie w szkodę, a ja nie bardzo mam teraz środki by za to płacić…. Najgorsze jednak, że denerwuję się i rozmawiam z nią, jak z niegrzecznym dzieckiem. Kiedy wracam .. osiedle Wilanów w dali i niewykończona kopuła Świątyni Opatrzności Bożej…jakby ktoś zrobił gigantyczną, betonową kupę. A taki ładny był ekologiczny projekt Marka Budzyńskiego… dla konserwy polskiego kościoła, to było jednak za odważne …Katastrofa estetyczna nowych świątyń.. jest dowodem na głęboki kryzys religii. . By nie zapomnieć jak to się robi.. wklejam swoją gębę ze spotkania w Zawierciu…ja chyba rzeczywiście robię takie miny kiedy gadam …niesamowite…(Fotografie jednż z wielu świetnych zrobił Marsuizu Jeziorko , mieszka w Łazach – w małej, kolejarskiej wiosze tuż koło Zawiercia…prowdazi mała drukarnię – talent! Nie tylko co robi, ale jak wybiera! Fotografia to podwjóny wybór., tego ułamka sekundy z tlem i ze światłem… a drugi już potem ….kiedy jest wiele obrazów…zobaczyć perłę w śmietniku …