Tak , dyskomfort duszy. jakby było jej niewygodnie w ciele i jakoś niepewnie i niespokojnie… Zimno…To początek jesieni i dotyk języka lodowca depresji..Trzeba uważać by nie poślizgnąć się na nim… Jak zwykle pędem z Antosiem do przedszkola, irytujące szlabany w Międzylesiu. Na skrzyżowaniu Zwoleńskiej i Mrówczej , ucisk na gardle, miejsce i znicze gdzie samochód zabił niedawno dwójkę małych dzieci. Most Siekeirkowski jak zwykle łaskawy …Tenis na Warszawiance…tenisowa pogoda… dobrze mi się gra, znika na chwilę uwieranie duszy… Krążenie po Warszawie i różne monstrualne akty roztargnienia. Zapominam nawet kod mojej bankomatowej. Niesamowite. To już są nie dzwonki alarmowe, a syreny… Porywam Antosia z przedszkola, nie chce na tenisa. Zmuszam go. Jakoś się pogodził,l ale teraz zajęcia w hali i ta hala go na powrót przeraża. Chwycił się oburącz mego uda jak dębu..Poddaję się i do domu…Wpadam na prosty pomysł, wynajmie z sąsiadem, też dobrym tenistą kort, ma synka w wieku Antosia i sami będziemy ich uczyć. Taniej , skuteczniej i bez bólu. Inna sprawa to jak uspołeczniać, te nasz nadwrażliwe i rozpuszczone dzieci… Beata Kempa w programie Lisa…Co za babsztyl, polityczna przekupa. Straszny grzech mediów, że takie monstra są dla nich atrakcyjne…Ale ona w jakimś sensie jest pożyteczna. Wiemy czym jest istota PISu i co nam grozi …
Dyskomfort
PODYSKUTUJ: