Wczoraj bylem podminowany.. zdarza się…Ewa zawsze jest, więc było wybuchowo….Dzisiaj jadą na wieś do rodziców Ewy… wiec mam czas, cokolwiek to znaczy… Obok domu…w słońcu spotykam sąsiada dalszego z dziećmi… jak wyładniała jego 7 letnia Kalinka…Mówi, że Aleksander Kwaśniewski, w rocznicowym numerze Newsweeka, przyznaje że zaczyna czytać tygodnik zawsze od końca, od mojego felietonu, że to dla niego ważne miejsce ….Ooczywiście bym to przegapił, chociaż czytałem ten numer … Cenię coraz bardziej Jego nie zapiekłe widzenie polityki i świata… Na rowerze do pobliskiego Lidla ..trenuje jazdę ….we wtorek pewnie jadę w opolskie…Tam Jarek Chołodecki na rowerze robi już swoją kampanię „senacką..” Chcę mu pomóc ..45 km dziennie …Podobno ludzie, których spotyka po drodze, śa pod wrażeniem kiedy mówi, że nie jest w żadnej partii i żadnej nie propaguje..Tak się porobiło… A co jeśli deszcz? Jak nudne byłoby życie bez wyzwań…Jak się przemoknie , docenia się potem codzienną suchość…. Są ludzie, którzy śmieją się tak spontanicznie i naturalnie, tak serdecznie, że nic tylko nagrać i odsłuchiwać co jakiś czas. To jak pastylka na wzmocnienie.. Nie mam umiejętności takiego śmiechu , co pewnie świadczy, o tym ,że mam problem ze spontanicznością. Krojąc przed chwilą wędlinę.. nagle widzę ,że pod naciskiem noża zaczyna krwawić. Przerażający widok….nie wiem, czemu , ale pomyślałem o Chrystusie na krzyżu … Co za barbarzyństwo jeść mięso.
Gwałtowny powrót lata
PODYSKUTUJ: