powrót zgiełku
Słońce na świerku w moim oknie, jego zielone futro lubi mróz. Za chwilę kończy się moja wolność….dobrze, że nie miałem czasu, aby się do niej przyzwyczaić. Pamiętać, że nie odczuwałbym tego tak , gdyby nie był to stan chwilowy… Odbieram Ewę i małego z Centrum…Szpital wydaje mi się oswojony, niemal swojski.. W windzie jakaś pielęgniarka opieprza mnie, że to winda dla personelu, a ja w kurtce…”robicie to swoim dzieciom” mówi. Ja na to : ”myślałem, że one wszystkie są nasze”. Typowe w Polsce – brak informacji i nieumiejętność użycia odpowiedniej formy jak zwraca się uwagę, nawet słusznie. Słuszność, też musi mieć formę. A Franio wkroczył do Centrum jako okaz zdrowia i w takim stanie szpital opuścił… Od razu potem na przystanek po dziennikarkę z radia RMF Klasyk, przyjechała z Krakowa… dwa wywiady o mojej bibliotece i o poezji. Nie możemy sobie znaleźć miejsca do rozmowy, dom za duży. Składam jej niemoralną propozycję – położę się na leżance, usiądzie obok – to będzie jak psychoanaliza na kozetce…Zamykam oczy… Monologować można patrząc komuś w oczy, ale można też we własne. Jak jest się i zmęczonym , tak lepiej. Poczułem się wypoczęty… po godzinie.. Pójdzie to w niedzielę w kawałkach, gdzieś między 9 a 13…Lubię to radio, jedyne gdzie nie ma sieczki… Sklep mięsny, z każdym rokiem wyraźniej widzę, że ludzie czekający w takim sklepie, też są z mięsa…. Oszronione listy od Wisławy Szymborskiej i od Krystyny Zachwatowicz – Andrzeja Wajdy….nie otwieram, jakbym bał się je zepsuć.. może wieczorem… To już ostatni brzeg planety papierowego listu… Znajoma, która ma małą córeczkę, pisze, że ma ochotę ją zjeść. Odpowiadam: „Najpierw mamy ochotę zjadać nasze dzieci, ale szkoda nam je tracić. A po wielu latach…. one by nas zjadły, by mieć problem z głowy, ale jesteśmy już niesmaczni". Na Ursynów po Antosia…śliczny i słodki ..mistrz radosnych podskoków, przytulania i pocałunków. Od razu w samochodzie uruchamia swój świat liczb, a w łapce kalkulator… Informuje o temperaturze, jaka prędkość, co mówią znaki .. pilnuje, abym nie jechał na czerwonym świetle. W domu są już pewne komplikacje…dom stary, ale po tygodniu jakby nowy…i trzeba uczyć się nowej roli… Jutro o 18…..mam w Zawierciu spotkanie autorskie ….może ktoś mieszka w pobliżu? Jest informacja w internecie… ….Myślałem naiwnie, że nazwa Zawiercie, jest od wiercenia …a czytam, że od .. Za… Wartą…. Etymologia też uczy nas pokory ….