wtorek prawie zdrowy

wtorek prawie zdrowy

   Do tego doszło, ze już nawet choruję publicznie i w trosce powszechnej…Donoszę, że obudziłem sie niemal zdrowy…   Troska o mnie: żony, Łukasza, mamy mojej,  Wasza… Jak się człowiek naczyta psychologii wszystko się komplikuje. Altruizm jest również instynktowną walką o interes własny i częścią strategii przeżycia, choćby gatunku… Żona martwi się, że umrze jedyny żywiciel rodziny. Łukasz martwi się, że straci partnera tenisowego, mama: kto będzie się nią opiekował, czytelnicy, że stracą bloga… Ale takie czytanie troski… powoduje, że każda dobroć jest tylko własnym interesem… A to brzydkie. I podobne  poza- moralne wytłumaczenie może mieć każde łajdactwo i zbrodnia… Zbrodniarz jest tylko ofiarą swego dzieciństwa …I nagle stajemy bezradni wobec siebie i ludzi, nie mogąc ich oceniać… Moralność wtedy tak nam się komplikuje, że rozsypuje się. Więc – stop!     Tak, pamiętam o odchudzaniu…. a poezja to też umiejętność redukcji słów, rezygnacji z nadmiaru… Zważyłem się na progu nowego roku. Ważyłedm 80 kg 500 gr.  Przed Wielką Nocą w roku już minionym ważyłem 86 kg.   W kilka miesięcy potem już tylko 76 kg.  To zacytuję fragment mego felietonu w Zwierciadle tamtego czasu: „ …odwiedziliśmy kuzynkę żony. Widok jej męża przeraził mnie, tak schudł, że pomyślałem – ma raka. Takie czasy. A wcale nie, on tylko wszedł w religię pewnej diety. Po krótkiej, ale szczerej rozmowie poczułem się nawrócony.  Żadnego pieczywa, klusek, kartofli, nawet ukochanych słodyczy, mięso tylko kurze i rybie. Niby proste, ale bez poczucia misji, nie był bym zdolny do takich wyrzeczeń. Udało się! Dzień po dniu waga przynosiła radosne wieści z frontów tej wojny. Po tygodniu zdarzyło się, że usiadłem naprzeciwko ciastka – w milczeniu przez kwadrans patrzyliśmy sobie w oczy. I co? Nic. Wodzono mnie na pokuszenie, ale oparłem się. Wkrótce potem waga powiedziała mi, że zszedłem poniżej 80 kg. Okrzyki triumfu śmiertelnie przeraziły moją rodzinę, nigdy czegoś takiego nie słyszeli. W dzieciństwie byłem przekarmiany przez babcię, podobnie jak prezydent Clinton, który niedawno o tym opowiadał. A więc po obu stronach oceanu, w demokracji i w mrokach komunizmu, panowało to samo przekonanie – grube dziecko, to zdrowe dziecko.  Dopiero jednak, gdy minąłem granicę 50 lat, mój przyjaciel spojrzał na mnie i powiedział –dostałeś brzucha. Od tej chwili już nie mogłem uciec od prawdy. Brzuch jawił mi się jako pasożyt, ciało niby moje, ale obce. Zdradzę tu pewien sekret – krytyczny moment dla faceta,  kiedy stojąc prosto i patrząc tak w dół, nie widzi tego, co różni chłopca od dziewczynki. Oto kilka przykazań człowieka, który ponosił porażki – też należę do tych, co odchudzali się codziennie od jutra. Oto one:  Decyzję powinno się podejmować tylko, gdy jest się głodnym, nie sytym. Podobnie z innymi zobowiązaniami. Choćby takie – już będę dobrze się prowadził – tylko na głodzie erotycznym, nigdy jak jest się zaspokojonym.   Podobnie jak alkoholik, „nadwagolik” otwiera sobie szansę na schudnięcie, jeśli przyzna się przed samym sobą – jestem uzależniony. A nadwagolik mówi – ja wcale nie jem wiele, tyle co chudzi, to nie moja wina.  Jeść należy wolno,  smakować i celebrować każdy kęs. Decyzje o dokładce podejmować po pięciu minutach. Dojadanie jest odruchem, a nie prawdziwą potrzebą. Jak po brutalnym rozstaniu, zmienić należy miłość do jedzenia w niechęć, a potem w obojętność. Ostrzeżenie: strzec się pogardy wobec tych, co nadal jedzą bez umiaru. Zarozumialstwo neofity jest obrzydliwe.  I pamiętaj, odzyskujesz władzę nas ciałem, ale tylko cząstkowo. Twoje ciało to wieczysta dzierżawa, pełną władzę, czasami kapryśną, ma nad nim tylko czas.     Czyli przystępujemy do odchudzania …! Bardzo ważne jest tu poczucie misji ..Tylko ostrożnie…. podobny mechanizm działa przy anoreksji…..Ta walka, jak każda, może być twórcza, może być destruktywna …O wygranych bitwach powie nam waga. Najważniejsze są pierwsze dni i pierwsze zwycięstwa, które stanowią wielką zachętę…  Przypominam…  odstawiamy zapychacze: pieczywo, kluski, ciasta, ryż, kasze…A przez tydzień mięsa tylko chude, najlepiej kurze, ryby tak, może być tatar …Jajka bez ograniczeń, sery żółte zabronione, chudy twarożek od biedy… Sałatki na razie nie…   Jeśli dobrze słyszę…  mówicie …to okropne.. …Tak. Ale pierwsze sukcesy wynagrodzą wyrzeczenia…znam to…I polecam…jeść powoli ..celebrować każdy kęs … to ważne… jak umiejętnością życia jest celebrowanie każdej chwili …   Ewa i mały w Centrum Zdrowia Dziecka, ale oboje w świetnym zdrowiu, Antoś szczęśliwy u cioci. Jaka cudowna pustka w domu, cisza i spokój… W nocy na film „Mr Nobody…” Temat , który zawsze mnie fascynował …co by było gdyby…. motyl liść, bańka mydlana… wszystko zmienia radykalnie nasze zycie. A może nic. Wszystko to nic . Film piękny, poruszający, ale jakiś niedorobiony… taki temat przerasta każdego scenarzystę i reżysera po prostu.  Sala kinowa pusta… temat przerasta też widzów …Warszawa na progu północy…jak zamarznięte pudełko  z czekoladkami snów…

PODYSKUTUJ: