wczoraj w deszcz załatwiłem dwie drobne sprawy, które mnie jednak gniotły. Za to nie mogę nigdzie znaleźć w druku wiersza, który ma iść do podręcznika szkolnego. A oni chcą mieć źródło. Przejrzałem wszystkie tomiki. Wyjąłem je i ułożyłem w całkiem wysoką wieżyczkę. Ileż ja tych wierszy napisałem. Dużo. Niech to będzie pretekst abym to wszystko czytał i wybierał co najlepsze wiersze do wyboru . Sporo przepisywania, tylko ostatnie tomiki mam w plikach.
Przepisuję na razie wiersze z mojego debiutanckiego tomu „Bez usprawiedliwienia” (PiW) , 1978 rok. I dziwię, że jest tam tyle niezłych wierszy. Powinienem robić ostrzejszą selekcję, bez tego ten wybór wierszy rozrośnie się do kilkuset stron. I kto mi to wyda?