wtorek
Po „podwózce" do „pekola" , czyli do przedszkola …na basen. Pomyślałem: dosyć tego, taki piękny basen oddano nam w Aninie, a ja ani razu. Wstyd. Przejeżdżam obok codziennie… trzy razy nawet wchodziłem do środka, by się przekonać, że nie mam ręcznika, albo kąpielówek… Jakby coś się uparło – nie ma mowy. Gdybym był przesądny… ale nie jestem. Pusto, czysto, za wielką panoramiczną szybą świerki… Okropnie mnie nudzi pływanie, ale jednak przyjemnie… I mogę teraz w felietonie do Newsweeka zakończyć optymistycznie ten rok… Polska cywilizuje się w basenach! Jeszcze tylko zbadać ile jest bakterii kałowych w wodzie…To jest może najlepsza miara postępu… Melduję jednak w męskiej szatni, że faceci nadal uparcie biorą prysznic w kąpielówkach…A jak jest w damskiej?….. By pozostać w wodzie… „Jak ryba w wodzie”, niezwykle dla mnie interesująca autobiografia Vargasa Llosy, tegorocznego noblisty. Poszukać do diabła!… mojego z nim wywiadu…mam okropny blok na takie poszukiwania! Gdzie są jego książki z serdecznymi dla mnie dedykacjami? Ich też nie mogę znaleźć?! Coraz bardziej czuję się zagubiony we własnej przeszłości. Książka o trudnym dzieciństwie pisarza i o jego szaleństwach wejścia w politykę i walkę o prezydenturę Peru. Świetne diagnozy chorób polityki. Widzę czasami Peru jako karykaturę Polski, a czasami, niestety, Polskę jako wierną kopię Peru…" w kraju niedorozwiniętym, podobnie jak w państwie totalitarnym, rząd jest państwem i ci, którzy rządzą, administrują państwem jak swoją własnością, a raczej jak swoim łupem. Przedsiębiorstwo państwowe służy im do lokowania swoich faworytów, karmienia swojej politycznej klienteli i ma służyć władzy. Państwowe przedsiębiorstwa stają się skupiskami biurokratów sparaliżowanych korupcją i niewydolnością, która wprowadza do nich polityka".