Dzień pierwszy

Dzień pierwszy

Wigilijną nocą mojej żonie udało się wejść w konflikt z moją mamą – z powodu rysowania podłogi krzesłem… i wszystko schrzanione… Lepszy Prezes, który w świątecznych życzeniach porównuje rządzących do Poncjuszów Piłatów. Ten to potrafi wszystko schrzanić… ogólnonarodowo.     Kolędy…takie piękne są te polskie kolędy.” Nie tylko ten ogień,  co krzepnie” i „moc co truchleje”, świetna poezja …ale już niemal wypatroszona przez komercję i z plastikowym nadzieniem.   Komercjalizm… jako nowa religia, na razie wyjada powoli odwłok chrześcijaństwa i dobiera się do islamu, stąd też terroryzm…    Rzucam okiem na film "Mikołajek"… Książka Sempe i Gościnnego niezwykle mnie czarowała,  kiedy byłem nastolatkiem, uczyła nas nowego poczucia humoru… teraz pewnie nie mógłbym już tego czytać, poczucie humoru, które weszło w język i myślenie, traci w pierwotnej wersji moc… Ale film oglądam z rozkoszą, chociaż jest tylko niezły… jakbym po latach wracał do krainy, w której kiedyś było mi tak dobrze i odnajdywał dawne zapachy… Miałem pewnie 18 lat, kiedy połykać musiałem sondę , okropnie badanie, wsadzanie rurki w gardło jak grzechotnika. Wziąłem sobie na pociechę do czytania „Rekreacje Mikołajka." Nagłe skurcze i przerażenie pielęgniarek, że się duszę…jak teraz w przełyku z wężem, z którego cieknie żółć, tak na niemo tłumaczyć, że to tylko śmiech… Antoś u mnie na kolanach, trochę ogląda i trochę rozumie film…ale już senny tuli się … nagle zaczyna  okropnie płakać…dotknął sobie nieostrożnie ręką oka… Złoszczę się, że taki histeryk… Ewa bierze go na kolana,  ogląda…Robi minę pełną grozy… Podwinęła mu się część powieki… Całe szczęście, że używając soczewek, nie boi się dotykać oczu…    Franek coraz uważniej patrzy na świat…rozgląda się,  jakby już prawie coś rozumiał… Nadal nie potrafię sobie wyobrazić, że nie będzie klonem Antosia…  Zapach jego główki…esencja niewinności i poczucia bezpieczeństwa…   Chodzenie do łóżka z książkami, a nie z kobietami…o ileż to bardziej bezpieczne…

PODYSKUTUJ: