Wczoraj kolacja u Siobhain i Bartosza. Dużo energii i humoru. Ona jest Irlandką. Dopytuję się o Irlandię i słyszę wiele ciekawych rzeczy. W ciągu zaledwie 20 lat miała tam miejsce rewolucja obyczajowa. A mentalnie byli bardziej zacofani niż my. Teraz dopuszczalna jest aborcja na życzenie, małżeństwa gejów, adopcje przez nich dzieci itd. Czy u nas też zajmie to 20 lat. Pewnie więcej, ale taka zmiana jest nieuchronna. W Irlandii najpierw zupełnie skompromitował się kościół. Podobnie już dzieje się u nas. A ich pies niezwykle ludzki, nikt mnie jeszcze tak nie wycałował i nie wypieścił.
Kolejne miniopowiadanie zainspirowane opowiadaniem Bartosz jak wiózł swojego zdziwaczałego ojca go na Stadion Narodowy na szczepienie. Szkoda, że nie mogłem go nagrać. Ma niezwykły dar opowiadania i wyczucie ironii. Mam już tytuł mojego zbioru tych małych opowiadań „Bilet do nieistnienia”. I na razie około 90 stron. I wiele wątplwości.