Mroźna środa
Lubię kiedy taki mróz, jak uścisk niekoniecznie serdeczny… ale to jakiś inny , więc cenny stan rzeczy i duszy… Antoś wstaje lewą nóżką a właściwie jest ściągany z mego łoża.. przybiegł o świcie… Trzeba go teraz jakoś dobudzić, przekonać by coś łaskawie zjadł, pozwolił się ubrać…mordęga. Naburmuszony mówi – nie lubię taty. Mój znajomy z Chorwacji pisze, że w moich udrękach porannych odnajduje swoje. Tenis, dwie godzinny trening z M , pomyliłem czas, więc biedna, a może nie taka biedna, musiała pić ze mną przed godzinę herbatę i odpowiadać na moje pytania …trochę szkoda, że już nie jest dla mnie zagadką… Gramy kilka gemów, urywam jej kilka punktów.. to jest coś. Była partnerką i jest przyjaciółka Radwańskiej, trenowała na Florydzie nie tak dawnoz Karoliną Wozniacki, teraz nr jeden w świecie, Dunka, a właściwie Polka…opowiada o jej morderczych treningach… Pożycza mi raketę, którą grała przez rok, piękny czerwony Yonex z kilkoma bliznami. Lubię przedmioty i ludzi z bliznami, to historia ich wojen.. Kiedy w naszym domu coś upadnie, zostawli ślad na podłodze, czy na glazurze, moja żona rozpacza, a ja się cieszę, jest blizna, kolelejny ślad naszgo życia… Czuję, że kupię do niej tą rakietę i ją pokocham…Rakiety tensiowe ich talie, biodra i dłonie….