Niedziela
Dramatycznie nie mam kiedy pisać , mysleć, czytać… Do poludnia brak spokoju, moja trójka jedzie na wieś, Antoś zostanie na kilka dni wśrod lasów …Żalę się, do kogo będę się przytulał – do mamy – mówi Antoś – jeśli tylko będziesz grzeczny. Sam w domu…spokój aż w uszach duszy dzwoni . Śpię dwie godziny w ciągu dnia – za długo… Formuła Antosia na swój wiek… jestem trochę dorosły. —– Ja mam podobną na swój. Pierwsza wojenna wiadomość ze wsi, Antosia ugryzla pszczoła. W palec. Po raz pierwszy w życiu. Ale nie pozwala nawet obejrzeć tego miejsca… A ja próbuję doprowadzić do porządku kuchnię i okolice ….a też poskładać garść słów, by ujawnily swoją rekę… Błogosławieństwo wiatraka w taką pogodę, szkoda, że on też chiński… Noc – leje , lśnią błyskawice, a Ewa z małym, któremu jeszcze nie zroslo się pękniecie czaszki w dwóch miejscach, wraca przez tą katastrofę naszym zdychjącym samochodem. A to podobno ja jestem nierozsądny…. Ja przynajmniej dobrze prowadzę…