lśniący błękitem dzień. Jak rok temu, podróż zaprzęgiem konnym na plażę, polami i przez las.Wolno zmienia się krajobraz, zady końskie, kołysanie wozu….Na plaży hekatomba skrzydlatych mrówek, zimna woda, czego nie czują dzieci. Wieczorem gadanie z gospodarzem, fantastyczny ludowy mówca, i zawsze w tle ta ironia, iskrzenie się dowcipu…
niedziela
PODYSKUTUJ: