Zabawy dzieci, śliczne sąsiadki z fantazyjnych sukniach, gwar i śmiech. A przeze mnie czas przepływa, jak kolczasta rzeka, moje brzegi krwawią. // A jednak pojechałem do Superstacji na program „Suma tygodnia” . Nie wiem czy ktoś poznał, że jestem zdychającą rybą wyrzuconą na gwarną plażę. // Dla depresji źle jak się coś dzieje, źle jak się nic nie dzieje. /// Atak zimy i mrozu w środku upalnego lata. // Sławek u mnie z misją ratunkową. Nie ma ze mną łatwego życia jako lekarz, a wszystko to robi bezinteresownie. „Spowiedź” pod liśćmi młodej brzozy, a kolcami sosny. /// Dwa dni termu dzieci z Ewą oglądały kawałek Opola. Było jakiś głosowanie. Na kogo mama będziesz głosować? – zapytał Antoś . Ewa jakoś go zbyła. – A ja na Komolowskiego – oświadczył Franio. /// A to tylko kontynuacja wcześniejszej sceny: „Przed ogłoszeniem wyników wyborów mój czterolatek Franio mówił zmartwiony: „ja nie chcę żeby Duda wygrała, ja chcę żeby Komolowski.” A przecież nie rozmawialiśmy z nim o wyborach, to musiało być jednak w powietrzu. Emocje zeszły więc głęboko. Franio w najbardziej gorącym czasie miał operację usunięcie migdałka, a jedno z pierwszych jego pytań po wybudzeniu z narkozy było „ Czy duda wygrała?” Mama nie powiedziała mu prawdy, żeby go dodatkowo nie stresować.” Tygodnik ” Polityka” od tego cytatu z Franiem, z mojego fel. w „Przeglądzie”, zaczęła swoją rubrykę na ostatniej stronie, „Polityka i obyczaje///
Niedziela
PODYSKUTUJ: