środa

Ewa z Franiem Kajetanach, a ja drugim , ledwie żywym wozem w centrum. Zepsuta w nim klimatyzacja, ale nie czuję dyskomfortu, a czuje oddech dawnych czasów, kiedy nikt nie miał klimatyzacji, a jak miał, to się do tego nie przyznawał. Wydawała się ogromnym luksusem, ale też czymś niepotrzebnym w naszym klimacie. Pamiętam jak dziwiłem się gdy w roku 89 mój kolega , reżyser Ryszard Bugajski kupił sobie wóz z klimatyzacją.// W Iskrach…  piękny salon z widokiem na tęczę na Placu Zbawiciela, kawa, serdeczna jak zawsze rozmowa. // Franio już zupełnie zdrowy po operacji, może szaleć, jakby nie szalał wcześniej. /// Nadal napada mnie czasami niepokój co z mamą, jak się czuje, że muszę do niej jechać i zawieźć jej serki i jogurty. I czy ktoś nagle nie zadzwoni – „Pana mama nie żyje”./// W Superstacji. ////

PODYSKUTUJ: