wtorek

dziwna i groźna noc. Nie mogę spać, zasypiam o trzeciej , dwa sny, mocne jak rzeczywistość, pamiętam każdy szczegół,  każde słowo. W śnie drugim po wielu perypetiach odprowadzam odprowadzam panią Gronkiewicza Waltz na pociąg, tu liczne nawiązania do moje ostatniej z nią rozmowy w Superestacji naprawdę.  Potem idę jakąś fabryczną dzielnicą, narasta hałas jak w szlifierni, rozsadza mi głowę, nic nie pomaga zatykanie uszu, w desperacji zaczynam krzyczeć próbując to zagłuszyć, jest jeszcze gorzej, zaraz do tego umrę  i to byłaby ulga. Zamiast tego budzę się. Trzęsącymi się rękoma wyjmuję zatyczki w uszach, w których czasami śpię. Cisza, ale boli mnie głowa. Spale trzy godziny i już nie zasnę. Jakbym był w traumie po tym śnie nie śnie./// U stomatologa, bolało,  i dobrze, bo na dobre obudziłem się.// Obiad z moim dorosłym synem. Uświadamiam sobie,  że jest w wieku, kiedy wyjeżdżałem do Szwecji. A to było tak niedawno. /// Franio narysował ząb,  który jest brudny i boli chłopczyka. Jest tylko ząb i ból, i nic więcej. Genialne. A przed snem narysował telewizor ,  w nim jak powiedział,  Fakty. Jako, że narysował też pilota, mogliśmy zmieniać kanały. Nieźle się napociłem udając różne kanały. Szalał ze szczęścia, że jest taki cudotwórca. Gorzej, że odszedł mu sen./// Trochę mi strach iść spać po wczorajszym śnie. I żal, bo kończą mi się dzienniki Samuela Pepysa.//

PODYSKUTUJ: