Sobota nie da spokoju
Rano, stanowczo za wcześnie radość życia Antosia gramoli się na moje niewyspanie i zmęczenie… Wróciłem do domu przed pierwszą, podwożąc najpierw kilka osób, a potem już sam w wielkiej nocy, z trudem ciągnąc za sobą białą sieć ze śnieżną Warszawą, dojechałem do bramy naszego domu, której nie mogłem otworzyć… gdzieś zapodział mi się pilot … Pierwszy odruch, by położyć się obok samochodu i zaciągnąć na siebie puchową kołdrę śniegu… Obudziłem się jednak szczęśliwie we własnym łóżku, właśnie z Antosiem na karku, lubię jak się na mnie gramoli, ale może nie kiedy tak pragnę snu. Zapewnia mnie o swej miłości, ale spać nie daje, nie ma mowy… Wczoraj wieczorem wręczenie nagród naszego konkursu „Dzień po dniu”. Ten konkurs jest moim dzieckiem, ale mamą jest Zwierciadło. Przeżycie, kiedy słowo staje się ciałem… Kilka nagrodzonych osób nie dojechało, sroga zima i nie mniej srodzy mężowie niespokojni o swe żony… W brakujące miejsca w ostatniej chwil dopraszam osoby nagrodzone przepustkami. Ale to nie tylko są nagrody pocieszenia, jak potem ponownie je czytam, zdają mi się nie gorsze od tych najlepszych… Tak zawsze w konkursach, nie ma do końca sprawiedliwych, liczy się nastrój jurorów, przypadek… Pamiętam, kiedy przed laty byłem jurorem pewnego filmowego festiwalu, krótką i nie wiem czy do końca uczciwa mową, przekonałem w kilkanaście sekund jury do mojego kandydata… Nikt wcześniej nie brał tego filmu w ogóle po uwagę… Niesprawiedliwość stopniowania nagród w sztuce… Ale jak w przypadku Nobla – jak jest decyzja to wniebowstąpienie. I koniec! Hotel Hilton, szklany wieżowiec, jak sopel lodu, na zewnątrz i wewnątrz. Zmarznięty pojazd kosmiczny, wyjęty, już bez narodowosci i miejsca, w podróży nie wiadomo gdzie… nawet designe, jakby z innej epoki, z czasu, gdy opuścił swoją planetę. Tylko toalety przytulne… Osobę, która anonimowo opisuje swe życie, zawsze jakoś sobie wyobrażamy podczas lektury… Zaskakuje jak czasami trafne są te przewidywania, a czasami jak mylące… Regułą jest jednak, że słowa ładniejsze są od ludzi… Im ładniej piszą, tym większy kontrast… Przepraszam, jeśli zawodzę czytelników swoim wizerunkiem… Często o tym, co może wydawać się takie ważne w dzienniku nic nie piszemy, dziennik to też zawsze jakiś wybór… a mojego to dotyczy jak najbardziej. Ci, co mi zarzucają, że zbytnio ujawniam intymność, mają intymność w innym miejscu niż ja , co nie znaczy, że w d…. Tego, co dla mnie naprawdę intymne, w sensie tej delikatnej i trudnej do opisania materii, z natury niedotykalnej, która stanowi o naszej tożsamości, tej szczególnie wrażliwej na tlen i spojrzenia, która dotknięta utlenia się…. tej nie ujawniam. A że staram się pisać prawdę… co wart dziennik bez szczerości? Szczerzyć zęby nawet pies potrafi – słowa szczerzyć, to dopiero sztuka… Ta dziewczyna do nas nie dojechała, ma tego wieczoru koncert, gra na saksofonie… a o saksofonie ani słowa w dzienniku… Inna laureatka chodzi na codzień w mundurze celnika – w dzienniku o tym nic. Gramy słowami nie tylko z kłamstwem, też z prawdą…