Lina utrzymała mnie chociaż spałem do 4.30, inna barwa myśli , pojawiają się kolory, nawet miłe wspomnienia. Do fryzjera samochodem, dosyć pewnie prowadzę, mam te we krwi. Miło panować nad tym „zwierzakiem”. Nadal jednak jestem ostrożny w nadziejach. / Na chwilę do pobliskiego banku, tak trzęsą mi się ręce że mam problem aby się podpisać, dziewczyna patrzy na mnie ze współczuciem, mówię -przejdzie. Teraz mam 79 lat, miałem 85./ Niebo rozchmurza, a czasami zachmurza i znowu rozchmurza. Mówi barwa chmur. Więc znowu ważny jutrzejszy dzień. Czy to co piszę nie jest to jednak pornografią cierpienia? / W odczuwaniu swoich dramatów musimy szukać proporcji. Z wielkim bólem jest tak, że wypełnia całą przestrzeń szczelnie, jak nie ma wielkiego, jest średni, wypełni tą samą przestrzeń. Dlatego tak ważne jest szukanie proporcji. Siostra naszej znajomej, młoda osoba, matka dzieci, nagle straciła wzrok. Dlatego też w lustrze mojego bólu, niektórzy bardziej przychylnie patrzą na swój los. Jest więc z tego spory pożytek. 🙂 Cudze cierpienie bardziej krzepi niż cukier. A pisanie krzepi jeszcze bardziej! Nie ma się czego wstydzić./ Miłość do swoich dzieci jest zwykle tak wielka, że zawsze będą niewdzięczne wobec nas. I całe szczęście. / / Bałem się, że zostanę w ciężkiej depresji, teraz boję się, że zostanę w pośrednim stanie. Gdybym mógł wybierać, wybrałbym to drugie, tylko czy warto tak żyć? Już kapryszę. / Powinienem mieć w domu spokój, a mam niepokój./ Czasami między prawie dobrze i dobrze jest dalej niż od Szwajcarii do Korei Północnej. /
czwartek proszę bardzo
PODYSKUTUJ: