Wleń i zapora

Do Wlenia, leniwa nazwa i podobne miasteczko. Ruinę pałacu Lenno kupił Flamand i to widać.  Pusta biała , kawiarnia w pałacu,  w stylu szwedzkim, ciastka dobre i za obfite… trwa renowacja, na piętrze, pianino, oszałamiający widok na góry, pianino, Antoś zagrał odę do radości…Do zamku , mroczna leśna droga,  ślimak którego podniosłem dla Frania, wylazł z muszli  niemiłosiernie się  ślimacząc i wystawił rogi…Widok z wież,y aż kręci się w głowie. Zaobrączkowany gołąb przyleciał do nas. Widok na miasteczko, świetnie wygląda z góry, jest piękne boisko Orlik, ale wiem,  że z bliska to wszystko sporo straci…./// Rynek, ładny potencjalnie..jeden dom w remoncie, polowa ma fasady, które się łuszczą, ratusz na  środku  też się  łuszczy, ale zegar na wieży chodzi…Nowa, granitowa posadzka, świeżo posadzone zadbane róże, ale ławki w stanie  rozpadu, idą dwie ładne dziewczęta z dyskretnymi tatuażami na ramionach,  a gzie popadnie siedzą miejscowi alkoholicy , w strasznym stanie i już mało dyskretnie wytatuowani …oto polskie kontrasty …// Zapora w Plichowicach, stuletni , krzepki zabytek, przykład niemieckiej solidności…Pięknie i wysoko, zielono niebiesko, uruchamia się mój lęk przestrzeni… ///  

PODYSKUTUJ: