czwartek

tenis z Łukaszem, jego zgryzota, którą potem oglądam w galerii „A -tak”  na Krakowskim Przedmieściu martwią mnie jakoś te jego nowe obrazy, nie mam na razie słów,  by to opisać…// Wzrusza mnie mnie obraz, gdzie autoportret Łukasza na tarasie naszego domu wiejskiego, który już nie nasz,  a Marysi Seweryn…Sumak, który sadziłem, półka którą przybiłem , kamienie , które układałem , wszystko zaklęte w sztuce.//// Pięknie w tej galerii, ale zupełnie pusto, z widokiem na wielki tłum na Krakowskim…/// Biorę  Antosia ze szkoły, jaki śliczny ten chłopczyk, aż w głowie się kręci, jaki słodki i nieznośny. Uczucie miłości,  które we mnie się  nie mieści …/// Za mało mam czasu dla dzieci , to boli,  a i tak z niczym się nie wyrabiam./// Jutro pani z Biblioteki Narodowej kupować moje rękopisy, zakwalifikowano mnie do grupy pisarzy archiwizowanych, mamę też.  Dostaję świra od grzebania w papierach niektóre zbutwiałe , leżały kiedyś w piwnicy…/// Na domiar nieszczęść afera z „Wprost.”..nagle zauważono, że tam już nie piszemy. Zaraz umieszczę tu sprostowanie do sprostowania redakcji – rzygać się chce  …// Jeśli nie pozbędę się szybko połowy książek i papierów, zginę marnie …tonę i duszę się …////

PODYSKUTUJ: