Przyjęcie na wysokim piętrze małego wieżowca, polonijne pisemko, biznesmeni, występy artystyczne, polska kuchnia, ale najważniejszy jest widok- panorama Wiednia w słońcu zachodu, z katedra św. Stefana, jak wielki indyk z jedna noga utkwiona w niebie. Stada wieżowców po bokach nie robią takiego wrażenia. Taras zewnętrzny zamknięty, wstęp surowo wzbroniony, ale Polacy rzecz jasna tam włażą i łażą, głównie palacze, ja upijam się wiatrem i widokiem. Jakaś rumiana austriacka jejmość zarządzająca sala, blaga, grozi, wstęp surowo wzbroniony. Nic nie pomaga. Próbuje to objąć swoim legalistycznym rozumem, mówi jak rozumiem,żze to jest napisane po polsku, wstęp surowo wzbroniony, ale Polaków tez to dotyczy, chociaż to nie po polsku… W nocy stóp Katerdy, ale niezwykle zwierzę, dorożki, pachnie przenikliwie końskimi odchodami, co tym mocniej przenosi w przeszłość…American Bar, malutki ciasny mroczny od secesji… Belvedere, dwa , górny i dolny …Widok z górnego oszałamia. Barkowe ogrody i panorama Wiednia. Malarstwo trochę ginie mając taką konkurencję…///
Czwartek- piątek
PODYSKUTUJ: