Czwartek

Czwartek

     Pobieżna bylejakość  mego bloga … z braku czasu i słów..Zresztą takie pisanie, zawsze tylko kreśleniem znaków łyżwą po lodzie, który pokrył minione…    Całe przedpołudnie w wacie senności..Tenis trochę mnie budzi, ale ruszam się jak mucha w smole…Pod prysznicem….Łukaszowi bardzo nie podoba się "Melancholia",  nie mówimy o tym, by się nie pokłócić…   W Instytucie ..w niemożliwe długim i pustym korytarzu spotykam Sławka…szedł na Izbę Przyjęć.. jakiś pacjent którego zna…ale z innego rejonu, prosił o pomoc…mówi: boję się czy to nie prowokacja ABW ":.Nieźle nasi paranoicy przestraszyli lekarzy…Siadamy na chwilę by zjeść i wypić…   U mamy..kiepsko…pełna niepokoju i złości, też na mnie …Pielęgniarka wdziała mnie w telewizji, więc nagle Wersal i wiele pomocy…  

PODYSKUTUJ: