Sobota
Lubię takie ciepło chłodne dni…Z Antosiem w pobliskiej szkole , gdzie festyn, znajomi uczą angielskiego i mają stoisko, znają nauczycieli, więc mogę poznać dyrektorkę, chcemy by Antoś chodził do tej szkoły… Antoś jak zwykle „niezawodny w takiej sytuacji, chowa się za mnie i nie chce jej podać ręki…Potem mówi- bojałem się… Do wesołego miasteczka przy Trasie.…miasteczko chwilowe, było tu rok temu, i jak wtedy, jakoś podejrzanie pusto, a obsługa… chłop w chłopa widać, że alkoholik w ogólnie kiepskim stanie.. Brak w Polsce choćby jednego wesołego miasteczka z prawdziwego zdarzenia – chyba, że o czymś nie wiem? Jak by to nie był złoty i pożyteczeny interes. Udaje mi się dokończyć opowiadanie dla dzieci…codziennie kilka stron, inczej tego w ogóle nie zrobię… Książki, ktore czytam jakby ukradkiem, zwykle przed snem i których nie mam czasu cytować, ani omawiać… Teraz Ludwika Stommy " Przecenione " (w historii) Znaliśmy się w czasach szkolnych ..W roku 68 ..jakieś jeszcze szkolne, ale już na progu stuidiów , konspiracje i akcje ulotkowe – po Marcu. Jego potem gadaliwość na przesłuchaniach, gdy wpadliśmy, ale dajmy temu spokój…..Spotkałem go po kilku latach…..był już z lśniącego Paryża, a ja z zawszonej wtedy Warszawy. Zmienił się w sprośnego, grubego i rozpitego Marchołta…Już wtedy -.to jak jest teraz? Ale zdolny…